Dzisiaj przychodzę z recenzją kosmetyków, które jakiś czas temu kupiłam w biedronce. Do zakupu bardzo zachęcił mnie ich wizerunek, od razu rzuciły się w oczy. Opakowania wyglądają naprawdę zachęcająco. Dodatkowo każdy ma ponad 90% składników pochodzenia naturalnego co dodatkowo mnie zainteresowało. Obserwując różne profile o tematyce beauty często widuje polecane kosmetyki ze sklepów typu biedronka czy Lidl więc postanowiłam zaryzykować i sprawdzić, czy trafię na hit, czy może jednak kit.
Wybrałam kremy do rąk w 3 wersjach, oczyszczający żel do mycia twarzy i matującą esencję tonizującą. Po początkowym rozeznaniu znalazłam informację, że kosmetyki, które wybrałam zostały wyprodukowane przez firmę Marion dla sieci sklepów Biedronka. Przyznam, że ich oryginalne nazwy nic mi nie mówiły i nigdy wcześniej (nawet w internecie) się z nimi nie spotkałam.
Zaczynamy od recenzji kremów do rąk. Pierwsza wersja to Sówka Łamigłówka o działaniu regeneracyjnym. Posiada 91% składników pochodzenia naturalnego a zapach to połączenie acai i granatu. Druga wersja to Zrelaksowana Lama, która ma naszym dłoniom przynieść ukojenie, posiada 91% składników pochodzenia naturalnego i tym razem zapach to połączenie kokosa i ananasa.
Trzecia wersja to Magiczny Jednorożec o działaniu wygładzającym. Posiada o 3% więcej składników pochodzenia naturalnego niż poprzednicy a zapach kremu to połączenie marakui i mango.
Trzecia wersja to Magiczny Jednorożec o działaniu wygładzającym. Posiada o 3% więcej składników pochodzenia naturalnego niż poprzednicy a zapach kremu to połączenie marakui i mango.
Czy kremy okazały się hitem, czy kitem? Moim zdaniem należy je zaliczyć do hitów. Mogę wymienić same ich plusy, naprawdę nie zauważyłam żadnych wad. Czytałam w internecie opinie, że pachną chemicznie, ale zupełnie się z tym nie zgadzam.
Plusy, jakie mogę wymienić to:
> Są małe i poręczne, bez problemu mieszczą się w torebce.
> Każdy z nich rewelacyjnie pachnie, nie potrafię wybrać nawet, który najlepiej, bo wszystkie zapachy są fantastyczne.
> Ich opakowania są przesłodkie i bardzo zachęcające, do tego te nazwy w stylu Zrelaksowana Lama.
> Bardzo szybko i dobrze się wchłaniają a dodatkowo są wydajne.
> Ich cena to jedyne 3,99 za opakowanie.
> Każdy z nich rewelacyjnie pachnie, nie potrafię wybrać nawet, który najlepiej, bo wszystkie zapachy są fantastyczne.
> Ich opakowania są przesłodkie i bardzo zachęcające, do tego te nazwy w stylu Zrelaksowana Lama.
> Bardzo szybko i dobrze się wchłaniają a dodatkowo są wydajne.
> Ich cena to jedyne 3,99 za opakowanie.
Czas teraz na opinie o oczyszczającym żelu do mycia twarzy i matującej esencji tonizującej. Czy okazały się hitem? Jak najbardziej tak. Dodałam je do mojej codziennej pielęgnacji i stały się moimi ulubieńcami. Jeszcze rok temu walczyłam ze strasznym trądzikiem więc teraz staram się ostrożnie dopierać kosmetyki pielęgnacyjne, ale ten zakup okazał się strzałem w 10. Zacznijmy od żelu, który posiada naturalne drobinki peelingujące z łupiny orzecha włoskiego, które pomagają usuwać martwy naskórek. Używam go przy pomocy szczoteczki do mycia twarzy (chociaż dłońmi też próbowałam i jest jak najbardziej okej) i z czystym sumieniem mogę go polecić.
Nie mogę się dopatrzyć żadnych wad więc wymienię moje plusy:
> Ma fajną konsystencję i dobrze się pieni
> Delikatny zapach
>Nie pozostawia efektu ściągniętej skóry
> Fajnie oczyszcza i zdecydowanie wpływa na dobrą kondycję skóry
> Cena to około 6zł za naprawdę spore opakowanie.
Ostatni już produkt i jak wcześniej wspomniałam hit, czyli zakup trafiony to matujący esencja tonizująca. Używam jej codziennie i zazwyczaj stanowi końcówkę rytuału pielęgnacyjnego. Ma fajne opakowanie, do tego atomizer, dzięki czemu łatwo się jej używa. Zawiera ekstrakt z bambusa, który wspomaga tonizację skóry
i ziemię okrzemkową, która odświeża i matuję naszą cerę.
i ziemię okrzemkową, która odświeża i matuję naszą cerę.
Przejdźmy do plusów:
> Wygodne opakowanie z atomizerem
> Widoczne działanie matujące
> Nie podrażnia ani nie zapycha
> Bardzo fajnie się wchłania i pozostawia uczucie świeżości
> Cena za opakowanie to około 6zł.
> Aż 96% składników pochodzenia naturalnego
Podsumowując trafiłam na bardzo fajne i dobre kosmetyki, które mogę Wam polecić. Pojawiają się w Biedronce co jakiś czas, więc jeżeli będziecie mieli okazję je kupić, koniecznie wypróbujcie ja na pewno kupie je ponownie.
Zapraszam na Instagram
http://instagram.com/creamshine
http://instagram.com/creamshine
Hej kochani! Dzisiaj podzielimy się z Wami naszym ulubionym przepisem na super szybkie, super pyszne i super proste pączki. Myślę, że większość z nas ma wszystkie potrzebne składniki w domu, a jeśli nie to są one łatwo dostępne i mega tanie a słodkości, które można z nich wyczarować są po prostu przeeepyszne. My na prawdę je uwielbiamy i znikają tak szybko, jak się pojawią. Bez zbędnego przedłużania, oto co potrzebujecie:
Jogurt naturalny, 200 ml
Jedno jajko
Cukier 2 łyżki
10 łyżek mąki (ciasto musi być dość gęste)
Cukier wanilinowy (ja sypię całe opakowanie)
Szczypta soli
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Olej do smażenia
Cukier puder do dekoracji
Jedno jajko
Cukier 2 łyżki
10 łyżek mąki (ciasto musi być dość gęste)
Cukier wanilinowy (ja sypię całe opakowanie)
Szczypta soli
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Olej do smażenia
Cukier puder do dekoracji
Do miski wbijamy jajko, dodajemy szczyptę soli, cukier waniliowy i ubijamy trzepaczką. Następnie dodajemy jogurt, cukier i mieszamy. Potem czas na mąkę, ciasto musi być dość gęste. Następnie proszek do pieczenia i pozostaje nam wszystko ze sobą wymieszać. W garnku, patelni albo rondelku rozgrzewamy olej, a potem za pomocą dwóch łyżek wkładamy do niego nasze pączkowe ciasto. Ja robie to zazwyczaj tak: nabieram na jedną łyżkę ciasto, a drugą je z niej ściągam tak, że ląduje w oleju. Jest to dla mnie najszybszy i najprostszy sposób. Kiedy pączki nabiorą złotego koloru, wyjmuję je i odsączam z tłuszczu na ręczniku papierowym. Pozostaje tylko posypać je cukrem pudrem i można patrzeć jak szybko znikają.
Co można robić, gdy mama wyjeżdża? Można psocić bez ograniczeń!
Albo? Można bardzo tęsknić.
Cześć! Dzisiaj mamy dla Was recenzje książki Rodzina Treflików-Czekamy na mamę. Książka zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Zaskoczyło mnie, że jest ona skierowana zarówno dla dzieci, jak i rodziców. Autorkami są Wioleta Firaza i Aleksandra Czuń. Zacznę od początku, Trefliki to rodzinka z serialu animowanego dla dzieci, moja córka jest ich wielką fanką i często ogląda tę serię, więc była bardzo szczęśliwa, że ulubionych bohaterów może spotkać również w książce. Oprawiona w twardą oprawę zaczyna się od wstępu, który jest skierowany dla rodziców. Bardzo pouczający tekst dokładnie przedstawia rodzicom jak pozytywny wpływ na rozwój dziecka i budowanie wspólnej relacji ma czytanie. Historia, z którą się tutaj spotykamy opowiada małej Treflince czekającej na swoją mamę, która wyjeżdża. Ma supełek w brzuszku i nic jej nie cieszy. Jak wypełnić czas, który tak wolno płynie, gdy obok nie ma ukochanej mamusi? Właśnie na to pytanie dzieci poznają odpowiedź. W książce spotykamy postacie z serialu, ilustracje są bardzo przyciągające i interesujące dla dzieci. Zaskoczyły mnie bardzo pouczające fragmenty, np.: krótka notatka dla najmłodszych o tym, czym jest uczucie tęsknoty i jak dziecko może sobie z nim poradzić. Kolejnymi fajnymi dodatkami, raczej niespotykanym w książkach są pomysły na zabawę z rodzicami, które można wykonać podczas czytania tej historii i są z nią związane. Bardzo ciekawą rzeczą jest również dodanie pytań, które wychwytują czy nasz mały czytelnik nas słucha, a tym samych sprawiają, że jest jeszcze bardziej zaciekawiony, bo zwykłe czytanie staje się dla niego niezwykłe. Na końcu książki czeka dla rodzica kolejny ważny wpis, tłumaczący jak poradzić sobie z sytuacjami, w których rozstajemy się z dzieckiem i jak wesprzeć dziecko. Książka jest książką dla dzieci a dla rodziców bardzo pouczającym poradnikiem, to moim zdaniem doskonałe połączenie.
„Rodzina Treflików pomoże ci wartościowo spędzić czas z dzieckiem i zbudować relację pełną bliskości i zaufania”.
My z Oliwką bardzo polecamy wszystkim rodzicom i dzieciom <3
My z Oliwką bardzo polecamy wszystkim rodzicom i dzieciom <3