Cześć kochani ! Dziś przychodzę do Was z dość osobistym wpisem. Długo myślałam o czym napisać kolejny post i zdecydowałam się, że podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat młodego macierzyństwa i małżeństwa. Mój związek z moim mężem do najłatwiejszych nie należał. Oboje jesteśmy uparci. Często się kłóciliśmy, rozstania odbywały się średnio 1 razy w miesiącu jednak zawsze do siebie wracaliśmy. Każdy w okół znał nasz przypadek. Jedni radzili się rozejść drudzy mówili, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Kto miał rację ? Kiedy byłam w ciąży Dawid od rana pracował a po powrocie z pracy szedł remontować nasze mieszkanie. Cud chłopak prawda ? Pewnie gdyby nie był moim chłopakiem tak bym powiedziała ale to był nasz największy powód do kłótni. Brakowało mi towarzystwa, bliskości i zwykłej rozmowy. Spędzałam całe dnie sama grając na konsoli w Minecrafta a nasz kontakt ograniczał się do rozmów telefonicznych i kilku zdań wymienionych przed snem. Po wielu sprzeczkach zrozumiałam, że moje pretensje do niego były bezpodstawne. Hormony potrafią zrobić wielki bałagan w życiu. Doszłam jednak do pewnego wniosku. W związku bardzo ważne są rozmowy i wspólne spędzanie czasu. Chociaż widziałam swojego męża codziennie bardzo mi go brakowało i strasznie za nim tęskniłam. Może gdybyśmy umówili się, że co drugi weekend jedziemy na jakąś wycieczkę albo zwyczajnie do kina byłoby inaczej. Kiedy urodziła się Oliwka spanikowałam. Myślałam, że nie dam sobie rady i tutaj młody tata wykazał się odwagą. Przez pierwsze dwa tygodnie pomagał mi i wyręczał w obowiązkach jednak po krótkim urlopie znów musiał wrócić do pracy a ja znowu czułam się sama. Co prawda byłam z moim największym skarbem ale to nie to samo. Mam ogromne szczęście, że wokół mnie byli ludzie, którzy zawsze służyli pomocą więc jako młoda mama spokojnie mogłam zadbać o swoje potrzeby i przede wszystkim o siebie. Wiele mam po porodzie zapomina o sobie i jest to wielki błąd. Każda kobieta chce się czuć atrakcyjna a czasem pomoże w tym zwykłe pomalowanie paznokci. Kilkanaście minut w ciągu dnia poświęconych tylko sobie jest wybawieniem dla naszej psychiki. Bardzo ważną rolę w tej sytuacji pełni nasz partner, który powinien nas wpierać. Kiedy przeprowadziliśmy się do nowego domu dopiero się zaczęło... Mieszkanie u rodziców to nie to samo co mieszkanie na swoim. Zaczęły się pretensje o niewywrócone skarpety albo nieumytą podłogę. Kiedy Oliwka miała gorączkę albo była marudna obwinialiśmy się nawzajem. Kłótnie o rodziców stały się codziennością bo każda strona próbowała radzić coś innego i miała własne zdanie. Wiadomo, że każde z nas popierało swoją stronę. Jak z tym wszystkim nie zwariować ? Z punktu widzenia młodej mamy kluczem do świętego spokoju i braku depresji jest kilka rzeczy. Po pierwsze pasja, hobby czy też inne zainteresowania. Coś co oderwie nas od przytłaczającej codzienności i sprawi, że zapomnimy na chwilę o otaczających nas problemach. Po drugie bliskość, wspólne spędzanie czasu i rozmowa. Wspólne wyjazdy ale takie bez dziecka tylko we dwoje. Maluch może pobyć chwilę z dziadkami, żeby rodzice mogli się sobą nacieszyć i przestali mieć na siebie dziecinne fochy za brudne talerze. Po trzecie czas spędzony razem z maluchem. Wiele można się od siebie nauczyć i zbudować wspaniałe wspomnienia. Ostatnio wybraliśmy się na wycieczkę do lasu. Chodziliśmy między drzewami i pomagaliśmy Oliwce zbierać szyszki...może Wam się wydawać, że to niby nic szczególnego ale uwierzcie, że takie wspólne chwile są wyjątkowe i tylko umacniają wspólne relacje.
Jeśli masz pytania - zapytaj tutaj http://ask.fm/creamshine
Zaobserwuj mnie na instagramie - http://instagram.com/creamshine
Bądź na bieżąco i dodaj mnie na snapchacie - creamshine
Zaobserwuj mnie na instagramie - http://instagram.com/creamshine
Bądź na bieżąco i dodaj mnie na snapchacie - creamshine