` THE WORST AND THE BEST DAY OF MY LIFE
czerwca 20, 2015Najgorszy i najlepszy dzień w moim życiu, chodzi oczywiście o dzień porodu. Jak wiecie termin miałam na 11 czerwca, nic nie wskazywało na poród w terminie więc lekko przerażona ale jednak z myślą, że to nie ten czas położyłam się spać. Około godziny 01:00 już 12 czerwca poczułam coś dziwnego, były to lekkie skurcze, które niestety stawały się regularne. Nie wiedziałam czy mam obudzić Dawida i łapać za szpitalną torbę ale kiedy wstałam i odeszły mi wody całkowicie spanikowałam. Postawiłam cały dom na nogi, pamiętam jak cała się trzęsłam a moja mama prosiła, żebym się uspokoiła i nie stresowała. Musieliśmy podjąć szybką decyzję czy jedziemy do najbliższego szpitala czy do oddalonego o 35km Głowna gdzie pracuje moja ginekolog, wybór padł na Głowno, nie wyobrażałam sobie porodu w innym szpitalu i z inną opieką lekarską. Kiedy dojechaliśmy byłam przerażona, szybkie formalności na izbie przyjęć, potem badania i zostałam przeniesiona na salę. Cieszyłam się bo byłam na niej sama, Dawid całą noc czuwał na niewygodnym krześle, nie odstępował mnie na krok. Rano na obchodzie była już moja ginekolog, zdecydowałyśmy że dostanę kroplówkę na wywołanie i będziemy czekać na rozwój sytuacji. Z czasem byłam coraz bardziej wykończona a efektów wcale nie było widać. Tak męczyłam się do samego wieczora. Najgorsze w tym wszystkim było to, że na zapisie KTG w ogóle nie było widać u mnie skurczów, a uwierzcie były i to straszne. Z płaczem prosiłam Dawida, żeby coś zrobił, że już nie wytrzymam. Po 20 godzinach męczarni nie miałam nawet siły mówić. Położne i moja ginekolog myślały, że taka młoda dziewczyna jak ja symuluje, że po prostu chce cesarskie cięcie żeby iść na łatwiznę bo przecież żadnych skurczy nie widać więc na pewno udaje zwijając się z bólu. Kiedy dosłownie miałam być przygotowywana do cesarskiego cięcia ginekolog stwierdziła, że jeszcze raz mnie zbada i ku zdziwieniu wszystkich byłam gotowa do porodu naturalnego. Było im głupio, że nie wierzyły w to co mówię i widziałam to ale najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło. Sam poród to pestka przy tym co przeżyłam przez te 20 godzin, bóle są na prawdę nie do wytrzymania jednak o wszystkim się zapomina kiedy tylko poczuje się swoje maleństwo na piersi. Kiedy popatrzyła na mnie tymi małymi oczkami łzy same popłynęły z oczu. Dziś moja kruszynka ma już 8 dni, zaklimatyzowała się w domu a my uczymy się i poznajemy ją każdego dnia. Jestem bardzo szczęśliwa, nie boję się tych nieprzespanych nocy i setek zmienionych pieluszek, kochamy ją całym serduszkiem i bardzo cieszymy się, że Oliwia jest już z nami. Na moim fanpage możecie zobaczyć zdjęcie jak obecnie wyglądam, myślę, że zmierzam w bardzo dobrym kierunku, brzuszek za którym bardzo tęsknie szybko wraca na swoje miejsce.
Przepiękny kokon, który widzicie na zdjęciach możecie dla swoich pociech znaleźć na stronie TinyStar, Oliwka uwielbia w nim spędzać czas.
68 komentarzy
Gratulacje, śliczny bobas :) chyba trzyma ją jeszcze żółtaczka? Mój mały miał jeszcze po tygodniu podniesioną bilirubinę. W każdym razie chciałam Ci powiedzieć, że te skurcze, które trwały tak długo to BYŁ PORÓD ;) A konkretnie pierwsza faza porodu, która jest jak słusznie zauważyłas chyba najgorsza :) Gdyby chciało Ci się poczytać opis mojego porodu (nieco dłuższy), który niestety był znacznie bardziej powikłany, to zapraszam : http://zuzanna-bloguje.blogspot.com/2014/02/kilka-tysiecy-sow-o-rodzeniu.html
OdpowiedzUsuńŚliczny dzidziuś, gratulacje! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Alicja
z http://okiem-barwnej-poetki.blogspot.com/
Gratulacje! Słodka kruszynka :)
OdpowiedzUsuńJa sie na tym wszystkim nie znam.. Jestem za młoda :P
OdpowiedzUsuńŚliczne dziecko <3 Jak ma na imię??
Jest we wpisie jak byk :)
Usuńale śliczna! gratulacje :)
OdpowiedzUsuńŚliczna! Ogromne gratulacje :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! Jest śliczna :)
OdpowiedzUsuńAle słodka kruszynka! Gratuluję i współczuję wszystkich tych bólów, musiały być straszne.
OdpowiedzUsuńGratulacje sliczna Kruszynka ;-) moja Corcia ma juz 2 miesiace, pierwsza rzecza po porodzie byla tesknota za brzusiem, a konkretnie za czuciek Malej w brzuszku, za jej ruchami, wierceniem sie, ciezko bylo mi sie przyzwyczaic. Zoltaczka puscila nam dopiero po poworcie do domu, na.pewno.Ci powiedza w szpitalu bedziesz musiala klasc.ja buzka do.okna - do slonca. Pozdrawiam i wracajcie do zdrowka i pelni sil ;-)
OdpowiedzUsuńGratulacje, przykre jest to, że lekarze często biorą nasze słowa za brednie... Moje skurcze też były bagatelizowane, dopiero po kilku godzinach popieli mnie do KTG i oczywiście wyszło, że nic nie symulowalam. Dobrze, że wszystko szczęśliwie się skończyło. Piękna kruszynka.
OdpowiedzUsuńGratulacje :) Śliczna córeczka :)
OdpowiedzUsuń20 godzin to sporo, moja mama zawsze mi mówi, że jak będę w ciąży to mam być spokojna bo u niej, że tak powiem ze wszystkim trwało max 1,5 godziny, a to dziedziczne ;) Teraz nie chce mi się w to wierzyć, bo coraz więcej dziewczyn i to młodych, rodzi po 20 godzin. Na szczęście, na razie nie muszę się tym martwić i mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości nie będę ;)
Gratuluje! No to czeka Cie teraz wiele wzruszen i radosci. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńCudowne maleństwo :) Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńGratulacje jeszcze raz :) I powodzenia :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie gratuluję, macie piękną córeczkę :* <3
OdpowiedzUsuńwww.Anita-Turowska.blogspot.com
Gratuluję, jeju! Oliwia to prześliczne imię, będzie dobrze brzmieć z waszym (jeśli dobrze myślę po fejsbuku) nazwiskiem. C:
OdpowiedzUsuńGratuluję! Oby się dobrze chowała :) zapraszam, melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMała jest przesłodka. Obserwowałam Twoją drogę do tego miejsca przez te kilka ostatnich miesięcy i jestem z Ciebie dumna. Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńbeneaththeblanket.blogspot.com
Słodziutka kruszynka ♥ Współczuję bardzo tych męczarni ale opłacało się :)
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Ciebie i męża :)
http://a-few-words-blog.blogspot.com/
Gratulacje ślicznej małej Oliwci ;) Powodzenia w nowej roli,a wracając do porodów to chyba większość pierwszych porodów jest trudna. Trochę dziwię się że Twoja lekarka cesarkę uważa za łatwiznę chyba sama nigdy nie rodziła.Ja jestem po cesarce ale za nim do niej doszło wymęczyli mnie od piątku do poniedziałku , myślałam że zdechnę bo inaczej nie da się tego określić. Myślałam że po operacji będzie już z górki a tu ponowne okropne bóle trwające 5 dni , do tego wymioty po znieczuleniu... masakra nie wiem czy drugi raz dam się namówić ....
OdpowiedzUsuńGratulacje! Śliczny bobas :)
OdpowiedzUsuńAle czekałam na ten wpis! Serdecznie gratulacje! Mała jest przecudowna. Powiem Ci, że mam ten sam problem - tzn jeszcze go nie mam, ale właśnie boję się, że gdy nadejdzie czas będę musiała decydować czy jechać do szpitala u siebie (gdzie bardzo nie chcę) czy do Poznania (też ok 35 km). Trzymajcie się cieplutko :)
OdpowiedzUsuńGratuluję córeczki,śliczniutka jest! :)
OdpowiedzUsuńJejkuu ale mi się humor poprawił tym postem,jesteś cudowna i silna,że to wszystko wytrzymałaś ,jeszcze raz gratulacje <3
MÓJ BLOG
Kochana, zapewne bardzo się nacierpiałaś, ale dla takiego prześlicznego maleństwa na pewno warto. Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło. Nie jesteś mi bliską osobą, jednak cały czas miałam tą myśl, jak tam Ci poszło, czy mała zdrowa, czy wszystko dobrze się skończyło... Blogowanie chyba zbliża do siebie, a przeżycia które tutaj zamieszczasz chyba jeszcze bardziej! Gratuluje Ci Kochana z całego serduszka! i życzę powodzenia! ucałuj Oliwię! :*
OdpowiedzUsuńkochana gratuluje slicznego bobaska! Ja miałam podobną sytuację z ktg który nie wykrywal skurczow. Podobno te straszne bóle to był proces schodzenia główki dziecka w dół i szykowali się do porodu, więc dziwię się że lekarze ci o tym nie powiedzieli. Ka niestety trzeba się strasznie z tymi bólami męczyła ale po 4 godzinach wzięli mnie już ną sale porodowa, poza tym jak odeszły wody to trzeba już rodzić, a nie że kazali ci czekać. Ale na szczęście wszystko w porządku z dzieckiem i z tobą. Powodzenia dasz radę! Ja mam 2 miesięcznego maluszka i każdy dzień jest wspaniały ;)
OdpowiedzUsuńPiszę z komórki i widzę że troszkę wyrazy poprzekrecalo. Mam nadzieję że da się zrozumieć ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje! Powodzenia w wychowywaniu córeczki :)
OdpowiedzUsuńatramka -klik-
Kochane maleństwo :) Jejku, jak tak o tym piszesz, to jestem pełna emocji, jakbym sama miała Cię zawieźć do szpitala! Oczywiście polska służba zdrowia jak zwykle się popisała podejściem do pacjenta... Ale najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło i że córcia przy piersi jest taką wspaniałą nagrodą za godziny bólu :) Gratuluję i życzę małej zdrówka, a Wam świętego spokoju, bo pewnie trochę tego brakuje ;)
OdpowiedzUsuńStrasznie współczuję Ci tych męczarni, ale jednak było warto! Nie zapomnisz tego dnia nigdy, a dzidziuś niech rośnie zdrowo. Dużo szczęścia dla Was kochani! :*
OdpowiedzUsuńOliwka jest cudowna :) Małe, śliczne dzieciątko :)
OdpowiedzUsuńGratulacje, przepiękna córeczka.:)
OdpowiedzUsuńhttp://smallredcherry.blogspot.com/
Gratulacje- zdrówka dla malutkiej :*
OdpowiedzUsuńJaka śliczna kruszynka! Nie wyobrażam sobie jaki ból może być podczas porodu.
OdpowiedzUsuńOby Oliwka była zdrowa!
Pozdrawiam
http://with-dreams-of-the-world.blogspot.com
Pamiętam, jak kilka miesięcy temu cieszyłaś się że zostaniesz mamą :) Teraz pozostaje mi życzyć wytrwałości i szczęścia z maleńką ♥
OdpowiedzUsuńhttp://natasiak.blogspot.com/
Śliczna, gratulacje!! Niech wyrośnie na piękną i mądrą kobietę!!! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję :) Śliczna dziewczynka :)
OdpowiedzUsuńGratuluję :) śliczne maleństwo. Ja nie boję się bóli tych przy skurczach, a samego porodu, ale po Twoim opisie mogę się domyślać, że się jednak mylę... :)
OdpowiedzUsuńJaka słodka :) Gratulację, jesteś naprawdę dzielna ;)
OdpowiedzUsuńhttp://przygody-mileny.blogspot.com/
Skąd jesteś, bo ja do Głowna mam 15 km? ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo słodziutkie maleństwo - kocham takie bobaski :) Gratuluję:)
OdpowiedzUsuńAle Piękna córa. Kochana, tak bardzo Ciebie bolało, bo dostałaś w kroplówce oksytocynę. Kiedy kobieta jest w skurczach porodowych, organizm wytwarza ten hormon samemu, aby chronić się przed bólem. Kiedy dodatkowo dostaje się ją w kroplówce to organizm pozwala sobie na większe dawki bólu, który jest NIE DO ZNIESIENIA (u mnie było podobnie). Skoro dostałaś oksytocynę, to najlepszym wyjściem byłoby dostać również znieczulenie (epidural). Skoro personel medyczny tego nie wie, to albo ma podstawowe zaległości w wiedzy, albo jest pełen ignorancji. Byłaś super dzielna, Tata też, najważniejsze że wszystko się dobrze potoczyło.
OdpowiedzUsuńGratulacje i dużo zdrówka dla bobasa! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Claudia.xoxo
http://claudiasusansblog.blogspot.com
Ohhh rozumiem Cię jak nikt inny! :) jestem tak dumna, że nawet nie wiesz. Życzę dużo zdrówka dla maleństwa i sił dla dzielnych rodziców! Pozdrawiam:) zapraszam do siebie www.mamazbloku.blogspot.com MIŁEGO DNIA :)
OdpowiedzUsuńGratuluje bobasa.
OdpowiedzUsuńZaobserwowałam
http://justine-and-nicole.blogspot.com/ zapraszam
Gratulacje dla rodziców! Przepiękne dziecko, chociaż to to mówię o wszystkich maleństwach <3 Najważniejsze, że dałaś radę, przeszłaś przez to i wyszłaś z całego doświadczenia mocniejsza. :) Zdrówka dla Was i Oliwki!
OdpowiedzUsuńwww.sarahfrompl.blogspot.com
Gratuluję! Cieszę się że poród przeszedł bez żadnych komplikacji :D
OdpowiedzUsuńJesteś wzorem młodej mamy! Mimo bólu i niemiłych przejść przed porodem, jesteś szczęśliwa że urodziłaś, i nie obawiasz się nieprzespanych nocy czy płaczu dziecka o 2 nad ranem. Jesteś wspaniała! :*
Trzymajcie się wszyscy :*
http://wkomenda.blogspot.com/
Gratulacje! Oliwka jest prześliczna. :)
OdpowiedzUsuńMój blog- KLIK
Gratuluję! :) Mała jest przesłodka! :) Podziwiam Cie za wytrwałość pomimo bólu,ale tak jak mówiłaś ból musiał byc nieporównywalny ze szczęściem jakim była dla ciebie Oliwia. Jeszcze raz gratuluję i pozdrawiam :) http://aparatkaa97.blogspot.com
OdpowiedzUsuńGratuluję ślicznej córeczki :) Niech rośnie zdrowo!
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę, że dostałam ZZO :) Gratuluję córeczki
OdpowiedzUsuńGratuluję! śliczna córeczka widać, że będzie wyrywana przez chłopaków! :D
OdpowiedzUsuńhttp://bykaam.blogspot.com
Dziękuję ci kochana za komentarz :) Aż mi sie miło zrobiło w środku :)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim chcialabym ci pogratulować! Maluszek jest przepiekny! *.* Domyślam się jak bardzo teraz jesteś szczęśliwa. Z jednej strony chciałabym już założyć swoją rodzinę, naprawdę marze o tym! Jednak moi rodzice są sprzeczni. Uważają, że najpierw powinnam ukonczyc szkołę + studia. Czuje sie nadal traktowana przez nich jak male dziecko. To nie jest fajne :(
Jeszcze raz gratuluję i życzę malutkiej duzo zdrówka! :)
Pozdrawiam :)
----Poznaj mój świat fotografii----
Śliczna dziewczynka. Niech zdrowo się chowa i rośnie każdego dnia
OdpowiedzUsuńGratuluję :)! Takie małe dzieci są przesłodkie. Chociaż mam 16 lat to uwielbiam czytać czy oglądać filmiki na yt o byciu mamą :D.
OdpowiedzUsuń✿ agnieszkaa-es.blogspot.com ✿
Gratulacje dla Was dziewczyny ! :) masz śliczną córeczkę :) życzę jak najwięcej tych przespanych nocy, a malutka niech rośnie zdrowo :):*
OdpowiedzUsuńthesimplyred.blogspot.com
Gratulację :) śliczna kruszynka :)
OdpowiedzUsuńżyczę powodzenia :)
www.pastelowamoda.blogspot.com
Śliczna córeczka <3 gratuluje ! obserwuje i zapraszam wszystkich do mnie :*
OdpowiedzUsuńhttp://royalbed-blog.blogspot.com/2015/06/heeej-chyba-juz-wszystkim-rok-szkolny.html
nowy post! :) odwdzieczan sie :)
jaka cudowna! gratuluje pięknej córci <3
OdpowiedzUsuńGratuluje!! Śliczna córeczka <3 !! :)))))))))))
OdpowiedzUsuńGratuluje, śliczna córcia :-) Ja jeszcze nie myślę aby rodzić, ale z każdą kolejną opowieścią jak jest ciężko coraz bardziej się boję. Duużo zdrówka dla Waszej trójki :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję pięknej córeczki :) duża zdrówka dla Was :)
OdpowiedzUsuńJaka śliczna niunia! :) Gratulacje! Kurde, jak sobie myślę o tych bólach przed porodem, to aż mi się odechciewa zachodzić kiedykolwiek w ciążę :D
OdpowiedzUsuńŚliczne maleństwo! Zapraszam do mnie na bloga na którym już wkrótce znajdziesz porady dotyczące pielęgnacji, chorób, alergii maleństwa oraz testy przeróżnych kosmetyków dla dzidziusia.
OdpowiedzUsuńshowymommy.blogspot.com
Mała czarująca! Na prawdę idzie się zakochać <3 Gratuluję.
OdpowiedzUsuńA co do porodu - jest to wyczyn, któremu nic się nie równa..
Tylko my, kobiety wiemy jaki to ból, ile wyrzeczeń i łez.
Strasznie kibicuję wszystkim mężczyznom, którzy potrafią docenić kobietę, bo jest to istota doprawdy wspaniała!
Życzę powodzenia w roli Mamy i kolejnego słodkiego dzidziusia (mówią, że z każdym porodem lepiej;)
•
http://poetycka-materia.blogspot.com/
Piękne dzieciątko;) pewnie wyrośnie z niej ładna panna:*
OdpowiedzUsuńŚliczna kruszynka :) Sama mam dopiero niespełna osiemnaście lat ale zawsze zastanawiam się jak ten dzień będzie wyglądać w moim przypadku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, M ♥
Gratulacje! Jest urocza *0*
OdpowiedzUsuń