PORÓD PODCZAS EPIDEMII KORONAWIRUSA - ZAMKNĘLI WYBRANY PRZEZ NAS SZPITAL...

marca 17, 2020

Cześć kochani! Witam w tym ciężkim dla nas wszystkich okresie... Mam nadzieję, że większość z Was zastosowała się do akcji #zostańwdomu i całą sprawę związaną z rozprzestrzenianiem się koronawirusa bierzecie na poważnie. Powiem szczerze, że jeśli ktoś miesiąc temu powiedziałby mi co się stanie i jak wszystko wywróci się do góry nogami na pewno bym nie uwierzyła. Wiem, że wszyscy są narażeni, ale ja wyjątkowo martwię się o kobiety, które tak jak ja mają termin porodu za kilka tygodni lub nawet kilka dni. Mój niepokój zaczął się na początku marca, kiedy szpitale zaczęły ogłaszać zakaz odwiedzin, decyzja jak najbardziej słuszna i zrozumiała, bo chodzi o wspólne dobro, ale jednak dla kobiety w ciąży i po porodzie kontakt i wsparcie bliskich jest naprawdę ważne. Zastanawiałam się, czy jeśli wprowadzono zakaz odwiedzin może również powstać zakaz porodów rodzinnych...niestety moje obawy potwierdziły się 11 marca na wizycie u lekarza, ginekolog z przykrością poinformowała nas, że niestety, ale w 80% wyklucza obecność męża przy moim porodzie w szpitalu w Zgierzu. Zaczęłam panikować, jego obecność była dla mnie czymś pewnym, bezpiecznym i czymś, co dawało mi jakąś wewnętrzną siłę i nagle miałam to stracić, w tak ważnej chwili, jaką jest poród. Zaczęłam rozglądać się za szpitalami w okolicy, które jeszcze dopuszczały obecność partnerów przy porodzie i znalazłam 2, które pozwalały zostać tatusiom do godziny po porodzie...jednak nie nacieszyłam się tą informacją długo, bo już po 2 dniach został wprowadzony kategoryczny zakaz porodów rodzinnych w całej Polsce. Jest to mój drugi poród i na pewno jestem w lepszej sytuacji niż mamy, które będą musiały rodzić pierwszy raz. Wsparcie partnera podczas porodu jest rzeczą nieocenioną i chociaż wiem, że dam radę, że na pewno znajdę siłę to jest mi po prostu przykro. Przykre jest to, że rozstaniemy się w drzwiach izby przyjęć, że mąż nie będzie miał możliwości kangurowania, że nie przetnie pępowiny i że synka pozna dopiero za kilka dni po porodzie. Zakaz odwiedzin i porodów rodzinnych to jeszcze nie wszystko, co miało mnie spotkać. Wybierając ginekologa kierowałam się dwoma kryteriami: po pierwsze dobre opinie i rekomendacje a po drugie, żeby pracował w szpitalu, w którym będę rodziła. Niestety okazuję się, że mimo znalezienia pani ginekolog, która spełniła wszystkie kryteria, szpital, w którym pracuje i który wybraliśmy na miejsce do porodu został przekształcony w szpital zakaźny...dowiadując się o tym 3 tygodnie przed porodem, wyobraźcie sobie moją reakcję. Kolejne poszukiwania, kolejne konsultacje. Najbliższy szpital okazuję się tragiczny pod względem opieki poporodowej, kolejny obowiązkowo wymaga przejście wizyty kwalifikacyjnej i telefonu w razie rozpoczęcia się akcji porodowej...ale na szczęście jest również ten trzeci, który ma dobrą opiekę poporodową, poleca go sporo mam i co najważniejsze przyjmują rodzące kobiety bez względu na wszystko o każdej porze dnia i nocy. Po rozmowie z położną razem z mężem zdecydowanie odetchnęliśmy, bo była to tak przemiła kobieta, zapewniająca, że wszystko będzie w porządku i cały zespół jest po to by pacjentki w tym trudnym okresie czuły się otoczone opieką. Więc teraz czekamy tylko na znak od Stasia i ruszamy do Rydygiera w Łodzi. Po ciężkim tygodniu złych wiadomości wreszcie ochłonęłam i już się nie martwię. Termin mam na 1 kwietnia więc pozostaje mi tylko czekać na nowego członka rodziny. Torby spakowane, nastawienie już w miarę pozytywne więc mam nadzieję, że mimo tej strasznej epidemii wszystko będzie w porządku. 

Wielki ukłon należy się fundacji Rodzić po Ludzku, która na bieżąco śledzi sytuacje w szpitalach i cały czas informuje przyszłe mamy o wszystkim. Na Facebooku można ich znaleźć tutaj: FUNDACJA RODZIĆ PO LUDZKU, przyszłe mamy zachęcam również do dołączenia do grupy: GDZIE RODZIĆ PO LUDZKU, gdzie wszystkie wymieniamy się doświadczeniami i wskazówkami. Ja na przykład pakując szpitalną torbę wzięłam pod uwagę radę jednej z mam, czyli opisanie dokumentów i rzeczy dla maluszka tak by położne bez problemu mogły odszukać rzeczy, bo wiadomo tym razem nie będzie mógł zrobić tego partner lub ktoś z rodziny. 

Kolejny ukłon dla wszystkich lekarzy, pielęgniarek i położnych, które w tym okresie są szczególnie narażone na zarażenie się wirusem a mimo tego dzielnie pomagają i wspierają pacjentki. Szanujmy i doceniajmy ich pracę, bo mam wrażenie, że przez wirusa dostali kolejny etat wcale o niego nie prosząc. Dodatkowa praca, dokładna dezynfekcja, wzmożona czujność, troska o pacjentki i psychiczne wsparcie, które w tym okresie możemy dostać tylko od nich. 

Codziennie słyszymy o nowych przypadkach zarażenia wirusem i zastanawiamy się, kiedy to się skończy. Tak naprawdę na to pytanie możemy odpowiedzieć sobie sami. Jeśli wszyscy podejmiemy zalecane działania i zostaniemy w domu nie ma szans, żeby się nie udało. Sklepy i drogerie są nadal otwarte więc nie widzę sensu stania w kolejkach przed lidlem tylko dla tego, że wrzucają jakieś mięso w promocji i wykupowanie go w kilogramach. Bardzo dobrym pomysłem jest dla mnie wprowadzenie ograniczenia kupna artykułów maksymalnie w 3 takich samych sztukach. Parę sklepów już wprowadziło tę zasadę i chwała im za to. Młodzież nie powinna traktować tej przerwy w szkole jako koronaferie tylko podejść do całej akcji poważnie. Nie róbmy tragedii z powodu odwołanej wizyty u kosmetyczki, dbajmy o siebie i bliskich. Tylko wspólnymi siłami jesteśmy w stanie to pokonać i mam nadzieję, że Polska kolejny raz pokaże, że w takich sytuacjach potrafimy się zjednoczyć. Tym razem siedząc w domu i nic nie robiąc, robimy najwięcej. 




#Zostańwdomu

6 komentarzy

  1. W sumie jak to wszystko czytam, to co napisałaś to mam identyczne odczucia i identyczną sytuacje z tymże to będzie mój pierwszy poród. Też miałam rodzić w Zgierzu, termin mam na 4 kwietnia.. Jakoś to będzie nie? Zobaczymy. Trzeba myśleć pozytywnie i wtedy myślę, że będzie dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam w takim razie kciuki, bo ja, choć jeden, właśnie pierwszy, poród miałam sama, to jednak doceniałam wspólną możliwość spędzenia tego trudnego czasu. Ale jeszcze bardziej jednak przydały się wizyty w szpitalu, kiedy można bylo porozmawiać albo chociaż spokojnie wziąć prysznic bez nasłuchiwania, czy maluszek nie kwili.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzień dobry. Ja mam termin na 20 kwietnia. Też wybraliśmy z mężem szpital im. Rydygiera. To będzie mój pierwszy poród. Dzidzia wyczekana. Staraliśmy się ponad 6 lat. I teraz taka sytuacja. Męża nie będzie przy mnie bo go nie wpuszczą. Zaczynam panikować, bo wsparcie najbliższych bardzo by mi się przydało w takim trudnym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że sytuacja zacznie się klarować. Wiem ze może byc riznie, że brak męża lub partnera przy lub po porodzie dla świeżo upieczonej mamy może być dodatkowym stresem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem z Łodzi więc wiedziałam o przekształceniu szpitala w Zgierzu. O Rydygierze są bardzo dobre opinie ostatnio. Będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  6. Piekne zdjecia i przejmujacy wpis. Trzymam za Was kciuki! Problem mnie nie dotyczy, ale szczerze Wam wspolczuje tak trudnej sytuacji! Sciskam mocno i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Snapchat

Snapchat

facebook